wewnętrzna wolność
Rozwój osobisty

Jak odzyskać kontrolę nad własnym życiem

Jak odzyskać kontrolę nad własnym życiem

Nieustannie nasza droga życia przecinana jest przez najróżniejsze wyzwania, z którymi przychodzi nam się mierzyć na różnych etapach naszego życia. Te wszystkie wyzwania powinny nas wzmacniać, ale... niestety nie zawsze tak jest. Jak iść przez życie i czerpać z niego garściami, a nie szarpać się z nim i tylko gasić kolejne problemy?

Na to pytanie odpowiem w tym artykule!

szczęście

Wszyscy chcemy być szczęśliwi

Wszyscy chcemy być szczęśliwi... ba! Nawet wiemy, co mogłoby nam to szczęście dać: nowy dom, szybkie auto, zagraniczne wojaże i drinki pod palemką. Snujemy plany, wyobrażamy sobie siebie w najróżniejszych sytuacjach, czasem zazdrościmy tym, którzy już mają to, czego sami byśmy chceli. A potem siadamy na kanapie i rozprawiamy sami ze sobą, dlaczego jeszcze tych wszystkich rzeczy nie mamy!

Kiedyś, całkiem przypadkiem trafiłam na pewien cytat, który zaraz tu umieszczę, a który w pewnym momencie mojego życia zrobił na mnie tak duże wrażenie, że już nie mogłam wrócić na moją kanapę. 

"Jedną z najsmutniejszych rzeczy w życiu jest dotrzeć do jego kresu, obejrzeć się z żalem za sienie i stwierdzić, że mogłeś być kimś lepszym, dokonać więcej i mieć więcej."  - Robin Sharma

A przecież już kiedyś ten temat przerabiałam. Przez wiele miesięcy po diagnozie niepełnosprawności mojego syna byłam przekonana, że moje życie jest skończone i nic dobrego już mnie nie spotka. Żyłam jakby za mgłą koncentrując się tylko na dziecku i pomocy dla niego, a w międzyczasie moją głowę nawiedzały myśli, czego już w życiu nie zrobię... Nie będę podróżowała, nigdy nie wrócę na rynek pracy, zawsze będę biedna i uwiązana do systemu pomocy społecznej.  Czułam wewnętrznie, byłam wręcz przekonana, że to jedyny możliwy scenariusz, który może mnie spotkać! Miałam 26 lat i byłam złamana życiem!

Droga do miernoty i bylejakości

Gdybym wtedy się nie obudziła, gdyby ten cytat nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia, jak dzisiaj wyglądałoby moje życie? Często zadaję sobie to pytanie patrząc wstecz. Niby nie powinniśmy patrzeć wstecz, jednak nie do końca się z tym zgadzam, bo w przeszłości ukryte są lekcje i wzory. W zależności od Twojego działania znajdziesz w niej wzór na porażkę albo na sukces, pod warunkiem, że będziesz ze sobą szczera i skonfrontujesz się z własnym cieniem. Kiedy jednak tego nie robisz i każdy kolejny dzień bierzesz takim, jakim jest myśląc, że to jedyna opcja, to skazujesz się na miernotę i bylejakość. To, że dzisiaj jest jak jest nie oznacza, że musi tak być już zawsze! Ty możesz to zmienić, tak naprawdę tylko Ty nasz w sobie tę moc, by wyjść poza schematy i pozwolić sobie na więcej! To trochę jak z tymi pigułkami w Matrixie... zawsze masz wybór i nie ma znaczenia, czy dokonujesz go świadomie, czy podświadomie... wybierasz ją i podążasz wybraną drogą... Niestety, ten aspekt, czy robisz to świadomie, czy podświadomie ma ogromne znaczenie!

Które życie wybrałaś?

Często nie podejmujemy żadnych decyzji o tym, jak to nasze życie mogłoby wyglądać, bo zwyczajnie nie mamy pojęcia, że to kwestia właśnie naszych decyzji. Na linii życia poruszamy się po różnych drogach, pokonujemy najróżniejsze pagórki i dołki, często się potykamy, a potem podnosimy. Tak już to wygląda. Jednak kiedy zrozumiesz, że możesz sama wybrać drogę, którą chcesz podążać, to zdecydowanie rodzi to konsekwencje, których już nie możesz pominąć. Co więc wydarzy się w Twoim życiu, kiedy nie podejmiesz świadomych decyzji? 

droga ofiary

Bylejakość to życie, które się przydarza. To co się w nim dzieje, jest poza Tobą. Inflacja, politycy, bliskie osoby... to właśnie sytuacje i inni ludzie podejmują decyzje za Ciebie. To ktoś lub coś z zewnątrz decyduje, jak wygląda Twoje życie, a Ty grasz główną rolę w filmie, ale scenariusz pisze ktoś inny, a Ty przypadkiem dowiadujesz się o tym, jakie są kolejne kwestie scenariusza. Nie masz wpływu na to, co się dzieje i dokąd prowadzi ta droga. Najprościej mówiąc... żyjesz, ale co to za życie. Problemy, trudności, wszystko poza Twoim wpływem. Dzień za dniem mija i tworzy się obraz życia, które dzieje się z Tobą, ale tak naprawdę poza Tobą... Myślę, że sama najlepiej wiesz, jak to wygląda u Ciebie (jeśli ta część tego artykułu dotyczy Ciebie), więc przejdźmy do konkretów, czyli tematu, który powinien interesować Cię najbardziej: jak odzyskać kontrolę nad własnym życiem?

Jak odzyskać kontrolę nad własnym życiem

Czytając ten artykuł zrobiłaś pierwszy i najważniejszy krok do zmiany: uświadomiłaś sobie, że możesz mieć wpływ. Drugim krokiem jest uświadomienie sobie tego, jak jest, czyli potrzebujesz szczerze spojrzeć sobie w oczy (a właściwie swojej prawdzie) i uznać, że jest jak jest. To często najtrudniejszy etap w procesie zmiany, bo diagnoza rzeczywistości, która odkrywa przed nami prawdę o tym, jak wygląda nasze życie w tym momencie nie przychodzi łatwo, zwłaszcza, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że gdzieś po drodze odpuściliśmy sobie własne szczęście. Jednak kiedy przejdziesz przez ten etap, to każdy kolejny jest coraz łatwiejszy! I nie piszę Ci tego po to, żebyś mogła poczuć się lepiej, tylko chcę byś wiedziała, że najtrudniej zawsze postawić pierwszy krok. Każdy kolejny jest coraz łatwiejszy, jeśli tylko będziesz uważna na to, gdzie i po co idziesz!

I doszliśmy do meritum: dokąd i po co idziesz?

To kolejne pytanie, na które potrzebujesz sobie odpowiedzieć. Świadomość tego, czego chcesz i dokąd zmierzasz to kolejny punkt, którego nie możesz w swojej podróży pominąć, bo jeśli nie pokażesz swojej podświadomości czego chcesz, to będziesz błądzić, chodzić we mgle i frustrować się brakiem wyników. A skąd mają przyjść wyniki, jeśli nie wiesz, czego chcesz? Ten temat łączy się bezpośrednio z działaniem, które należy podjąć, by skończyć z bylejakością i miernotą. A działanie powinno wynikać z wizji tego, czego chcesz! 

Działasz? Czy odpuszczasz?

Sam fakt określenia tego, czego chcesz, nie oznacza, że nagle wszystko się zmieni, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Do tego całego planu i celów potrzeba jeszcze działania, czyli robienia różnych rzeczy, które zaprowadzą Cię do miejsca, w których chcesz się znaleźć! I w tym wszystkim, budowaniu punkt po punkcie wizji, celów i całego planu działania mogę Ci pomóc w trakcie najbliższego i najnowszego wyzwania "Odzyskaj kontrolę nad własnym życiem!", które odbędzie się w terminie 24-28.04.2022 roku! Szczegóły na mojej stronie TUTAJ!

Read More
wybaczenie
Rozwój osobisty

Czy naprawdę jesteśmy skazani na bylejakość?

Czy naprawdę jesteśmy skazani na bylejakość?

Za mną mega trudny rok... z różnych względów. Zbyt dużo pogrzebów w rodzinie i trudnych momentów. Wiele razy miałam ochotę rzucić wszystko i zwyczajnie uciec. Schować się gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie i odpuścić wszystko to, nad czym od lat pracowałam. Jednak pragnienie innego życia było silniejsze niż kolejne pogrzeby i stypy, niż ból, który rozdzierał serce. Za każdym razem, gdy pozwoliłam sobie poleżeć przez chwilę w bagnie - wstawam i wracałam do siebie... Jak bardzo różni się to od starej mnie... i o tym chciałabym Ci dzisiaj opowiedzieć!

Teraźniejszość, która definiuje przyszłość!

To, jak wykorzystujesz chwilę obecną decyduje o tym, jak będzie wyglądała Twoja przyszłość. Twoje "dzisiaj" jest tym, co ma największe znaczenie dla Twojej przyszłości. I teraz pojawia się pytanie z tytułu tego wpisu: czy jesteś skazana na bylejakość?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie potrzebujesz przyjrzeć się temu, jakie jest to Twoje życie. Jak wygląda każdy kolejny dzień tego życia i czy różnią się one od siebie wieloma szczegółami, czy tylko datą i nazwą dnia? Odpowiedzi te pokażą Ci też, na ile Twoim dniem rządzi świadomość, a na ile podświadomość! 

95% tego, co dzieje się w Twoim życiu jest kwestią nawyków! Nawykowo wstajemy tą samą nogą z łóżka, myjemy zęby, czy prowadzimy samochód. Pomyśl teraz o tym: czy kiedy robisz coś, co znasz i dokładnie wiesz jak to robić to myślisz o tym? Zastanawiasz się jaki ma być kolejny krok czegoś, co dosłownie znasz na pamięć? Nie! I o to właśnie chodzi! Działając nawykowo nie zastanawiamy się, jak coś zrobić... robimy, bo robiliśmy to już tak wiele razy... Niektóre powtarzamy każdego dnia od wielu, wielu lat... i tkwimy w nich, nie zdając sobie sprawy z tego, jak wiele krzywdy robimy sami sobie. To samo dotyczy tego, o czym myślimy i jak myślimy! To też nawykowe! Kiedyś sprzedano nam jakieś schematy myślenia, a my bezwiednie powielamy je z dnia na dzień, tygodnia na tydzień, aż w końcu z roku na rok... I tak w nieskończoność! To będzie trwało tak długo, aż nie uświadomisz sobie, że tak właśnie się dzieje i nie podejmiesz decyzji, że chcesz coś zmienić!

Co steruje naszym umysłem?

Nasz umysł jest skomplikowany. Trudny. A zarazem piękny. To, jak działa ludzki umysł pewnie jeszcze długo będzie tajemnicą. Ludzie robią co mogą, żeby odkryć jego tajemnicę, ale to nie takie proste. Jednak postęp w nauce i technologii pomaga nam coraz lepiej zrozumieć to, co decyduje o kształcie naszego życia. Pokazując to najprościej jak to tylko możliwe, to nasz umysł składa się z 2 struktur: umysłu świadomego i podświadomego.

Umysł podświadomy to właśnie wszystko to, co mamy wyuczone, co działa bez naszej świadomości. Wszystkie nasze "automaty", które wypracowaliśmy sobie przez lata: nawyki, reakcje emocjonalne, wciąż te same myśli, postawy, przekonania, wszystkie wyuczone zachowania, umiejętności, a nawet sposób postrzegania naszej rzeczywistości. To wszystko zapisane jest w naszej podświadomości! 

Świadomość natomiast to przede wszystkim nasza wolna wola. Ta część umysłu oprócz wolnej woli to też nasze logiczne rozumowanie, 

Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że jest w tym wszystkim jedna pułapka: proporcje pomiędzy tymi umysłami. Ten świadomy stanowi zaledwie 5% całości! A to oznacza, że umysł podświadomy, czyli ten, który odpowiada za wszystkie nasze "automaty" to aż 95%! 

95% tego, co robisz, jak myślisz, jak się czujesz to automat zaprogramowany w Twojej podświadomości! To powoduje, że większość swojego czasu spędzasz na automacie. To nie tylko kwestia dnia, czy godziny, ale całego życia! A co jeśli można to zmienić?

Pozbieraj wszystkie klocki!

Pomyśl o swoim życiu jak o zbierze klocków czy puzzli z jakiejś układanki! Co jeśli mimo ogromnego chaosu i poczucia, że to nie jest do ogarnięcia - możesz świadomie je pozbierać i poukładać tak, by służyły jak najlepiej Tobie?

Wyobraź sobie: zbierasz wszystkie elementy, które dzisiaj decydują o tym, jak wygląda Twoje życie i krok po kroku zmieniasz je na takie, by jednocześnie zmieniały Twoją rzeczywistość!

Pewnie teraz zapytasz, co to za elementy... gdzie je znaleźć i skąd wiedzieć, że to te właściwe! Odpowiedź jest prosta: to TY decydujesz, które elementy układanki Twojego życia są właściwe! Zadaj sobie jedno ważne pytanie: kim byłabym, gdyby nie ograniczały mnie niewspierające schematy?

Kiedy znajdziesz odpowiedź, to i klocki układanki zaczną wpadać Ci w ręce, a raczej... zaczniesz pracować świadomie nad tym, by pojawiły się w Twoim życiu! Nowe nawyki, zachowania, myśli czy emocje. Kiedy znajdziesz odpowiedź, to nie będziesz chciała tracić czasu na rzeczy, które nie mają znaczenia i zaczniesz skupiać się na tym, czego chcesz!

Od czego zacząć swoją układankę?

Mój syn, który uwielbia puzzle, a to ponoć domena autystyków, zawsze zaczyna układanie puzzli od ramki. Dopiero później układa resztę. Kiedy bierze na tapetę puzzle z tysiąca, czy więcej kawałków, to sprawa nie jest taka łatwa. Klocki są małe i bardzo do siebie podobne. Jednak każdy kolejny klocek odkrywa coraz to piękniejszy obraz. Dla mnie ramka to nasze nawyki! Od nich warto zacząć! Są stosunkowo łatwe do wprowadzenia (wierz mi, jeśli wiesz jak to zrobić i masz wsparcie, to jest to naprawdę łatwe!) i budują pewien fundament do dalszego działania! Przede wszystkim nawyki dają energię i przekierowują nasze skupienie na to, co fajne i wspierające! Pomagają przetrwać gorsze momenty w życiu i radzić sobie z życiowymi problemami. Po 2 latach intensywnej pracy z kursantkami wiem, że budowanie wspierających nawyków to podstawa. Te kursantki, które przyłożyły się do tego tematu, zmieniały swoje życie na wielu poziomach. To samo doświadczenie pokazało, że sama praca mentalna, bez pracy z nawykami, czyli bez działania w sferze życia fizycznego nie wystarczała! Dlatego powstał całkiem nowy program "Akademia Zmiany!" 

Dołącz do Akademii Zmiany!

  • Nauczysz się jak prawidłowo wprowadzać nowe nawyki, dzięki czemu pierwszy raz w życiu poczujesz, że nie jest to tak trudne, jak zawsze CI się wydawało
  • Odkryjesz w jaki sposób świadomie budować wysoki poziom swojej energii, co pozwoli Ci na wprowadzanie zmian do każdej sfery Twojego życia!
  • Zdradzę Ci sekret spełniania swoich marzeń i życia w poczuciu spełnienia, a to pozytywnie wpłynie na Twoją motywację do działania
  • Zobaczysz jak ważne jest wspierające otoczenie!  Dlaczego to takie ważne? W Akademii Zmiany znajdziesz grupę wsparcia i zobaczysz efekty osób, które już pracują nad swoją zmianą, a dzięki temu zyskasz ludzi, dla których
  • Odkryjesz swój własny potencjał, co bezpośrednio wpłynie na wzrost Twojego poczucia własnej wartości i pewność siebie
  • Zwiększysz swoją własną skuteczność w działaniu dzięki czemu będziesz coraz odważniej sięgać po nowe cele i wyzwania                                                                                   
  • Przejdziesz krok po kroku proces budowania nowego obrazu siebie, dzięki temu staniesz się nową, lepszą wersją siebie!
  • Zaczniesz kreować swoje życie na własnych warunkach w konsekwencji czego już zawsze to TY będziesz miała wpływ na to, co si w nim dzieje!

Daj sobie szansę na zmianę już dzisiaj! Odbierz dożywotni dostęp do Akademii Zmiany! 

Read More
Rozwój osobisty

Odkryj swoje dlaczego!

Dlaczego "DLACZEGO" jest takie ważne

Zastanawiałaś się kiedyś, co wspólnego ma złoty krąg Simona Sineka ze złotą obrączką, którą być może nosisz na swoim serdecznym palcu albo marzysz, by się tam pojawiła? Sama jestem ciekawa, dokąd zaprowadzi mnie pisanie tego artykułu...

Na moim serdecznym palcu coraz częściej pojawia się wspomniana obrączka. Za niespełna rok będę świętowała z moim mężem 20 rocznicę ślubu. Oboje byliśmy młodzi, kiedy postanowiliśmy się pobrać i szybko założyć rodzinę. Nigdy wcześniej nie zadawałam sobie pytania "dlaczego to właśnie ten facet... dlaczego ja..." I sama obrączka nie miała aż takiego znaczenia... jakiś złoty krążek, który brudzi się w trakcie zagniatania ciasta. Częściej więc nie nosiłam swoje obrączki, zapominając tak naprawdę gdzie ona jest. 

Potrzebowałam czasu, by zrozumieć, że to coś więcej, niż zwykła biżuteria, która ma zdobić moją dłoń. Potrzebowałam czasu i określonych doświadczeń życiowych, żeby zrozumieć, że ta obrączka to nie zwykły krążek, ale symbol, który coś oznacza. Zanim jednak to wszystko zrozumiałam, to odpowiedziałam sobie na to najważniejsze pytanie: DLACZEGO?

W pewnym momencie swojego życia zdałam sobie sprawę, że wiem co mogę zrobić i jak to zrobić. Wtedy moim życiowym celem było zostać żoną, matką i zajmować się domem. Nie twierdzę, że to coś złego - nie doszukuj się w tym drugiego dna. Nie ma go tutaj. Jednak wtedy, kiedy myślałam właśnie w ten sposób, to doskonale wiedziałam co chcę robić (być żoną, matką, gospodynią) i jeszcze lepiej wiedziałam jak chcę to robić (gotowanie, sprzątanie, zabawy z dziećmi). Wtedy widziałam to jako mój najważniejszy życiowy cel, moją misję. Będąc nastolatką już marzyłam o tym, by zostać mamą. By tulić w swoich ramionach jakieś maleństwo. Byłam sianą u wszystkich dzieci moich cioć i sąsiadek. Opiekowałam się swoim młodszym rodzeństwem. Na tamten czas byłam w tym ekspertem. Potem szybko wyszłam za mąż i urodziłam pierwsze dziecko. Dopiero kiedy weszłam na ścieżkę rozwoju osobistego, zmagając się z własnym potworem, jakim była diagnoza niepełnosprawności u mojego syna, zaczęłam pytać siebie, dlaczego tak to wszystko się potoczyło. Dlaczego wybrałam taką ścieżkę mojego życia. 

Wspomniałam już na samym początku o Simonie Synek, który jak sam o sobie mówi jest optymistą i wierzy, że każdy może stworzyć dla siebie lepszą przyszłość. Jego wykład na TED bije rekordy popularności i jest 3 najczęściej oglądanym wykładem.

W swoich badaniach Simon Synek zauważył, że zarówno każdy człowiek, jak i każda organizacja bez trudu potrafią wyjaśnić CO robią. Potrafią też w zrozumiały sposób wyjaśnić jak to coś robią. Znają przepis, swój fach, są w tym dobrzy i potrafią się tym podzielić. Niestety, tylko nieliczni potrafią powiedzieć, DLACZEGO to robią.  A to właśnie to dlaczego robi zdecydowaną różnicę i może Cię zaskoczę, ale wcale nie chodzi tutaj o pieniądze. Poruszyłam ten jakże nielubiany temat dlatego, że kiedy pytam moich rozmówców dlaczego robią to co robią, to często słyszę "bo pieniądze są z tego dobre!" A to przecież nie o to chodzi! Twoje dlaczego ma być tym elementem Twojego życia, który Cię inspiruje... właściwie nie tylko Ciebie, ale całe Twoje otoczenie. 

Simon badał historie takich ludzi jak Martin Luther King czy braci Wright oraz firm, które robiły wielkie rzeczy. Jedną z takich firm była znana wszystkim firma Apple. Z czego brał się fenomen tej firmy, czy co takiego było we wspomnianych postaciach. Co ich tak naprawdę wyróżniało? W końcu odkrył pewien schemat, według którego działają nie tylko wyżej wymienieni, ale też  wielu innych przywódców i liderów. Schemat ten nazwał zlotym okręgiem - który możesz zobaczyć na grafice powyżej. Są to trzy okręgi, każde mniejsze od poprzedniego. Właśnie to najmniejsze kółko to DLACZEGO, średnie JAK, a zewnętrzne - największe to CO. Znacząca większość firm i organizacji w swoim zarządzaniu przyjmuje schemat od CO do DLACZEGO. Tak samo postępują ludzi. Tylko nieliczni odwracają ten schemat i zaczynają budowanie siebie, czy swojej firmy od DLACZEGO! Dokładnie to zobaczysz, przyglądając się z bliska firmie Apple!

Jak odkryć swoje dlaczego?

Twoje DLACZEGO ukryte jest głęboko w Twojej życiowej historii. To właśnie tam je znajdziesz. Analizując historię swojego życia odkryjesz w końcu te fragmenty, które są kluczowe: najważniejsze doświadczenia, wydarzenia, ludzi, którzy w jakiś sposób na Ciebie wpłynęli. Potrzebujesz przyjrzeć się temu wszystkiemu i znaleźć tą cienką nitkę, która to wszystko łączy. Simon Sinek pisze tak: "... odkrywanie swojego DLACZEGO przypomina poszukiwanie bryłek złota w wodach przeszłości, które są ukryte na dnie porywistej rzeki." I żeby przeszukać tę rwącą rzekę potrzebujesz zanurzyć się we wspomnieniach i zbierać kawałki tak długo, aż ułożysz z nich swoją historię.

Moje kawałki...

Sama długo przebijałam się przez wzburzone fale mojej własnej rzeki. Pewnych sytuacji, wydarzeń nie chciałam pamiętać. Niektóre były zwyczajnie trudne. Inne powodowały łzy i odbierały nadzieję. W moim życiu znalazłam dużo takich fragmentów, które mówiły mi, że nie zasługuję, że nie jestem wystarczająco dobra... Były też fragmenty, które pokazywały mi, że jestem ważna i umiem być dla innych. Najtrudniejsza lekcja wcale nie przyszła do mnie w dzieciństwie. Pojawiła się wtedy, kiedy miałam budować swoje wymarzone życie, o którym pisałam Ci wyżej. I to właśnie brakujący kawałek mojego skarbu odkryłam w tej lekcji: w niepełnosprawności mojego syna. Wtedy odkryłam, że mogę być szczęśliwa pomimo tego wszystkiego czego doświadczyłam w przeszłości i czego doświadczam każdego dnia w relacji z moim synem. Odkryłam, że dramaty ludzkie nie muszą definiować i wyznaczać dalszej trudnej ścieżki, ale mogą motywować i inspirować do sięgania wyżej i po więcej: do odkrywania w tym wszystkim własnego szczęścia i spełnienia!

A co z tą obrączką ślubną?

Ostatnio coraz częściej gości na moim palcu. Już nie zapominam gdzie ją zostawiłam, bo od jakiegoś czasu ta mała obrączka jest czymś więcej, niż tylko biżuterią. To symbol. Symbol tego, co w życiu przeszłam i kim to wszystko pozwoliło mi się stać... bo wiesz... nie jest ważne to, dokąd dojdziesz, ale to, kim w tej drodze się stajesz... i każdego dnia dziękuję sobie samej, że wstaję rano z łóżka, mam z kim porozmawiać i do kogo się przytulić. Mam swoją pracę, która jest pasją i życiową misją... i przede wszystkim każdego dnia pomagam innym w odnalezieniu ich szczęścia i poczucia spełnienia! Czy można chcieć więcej?

Read More
Rozwój osobisty

1 zmiana w myśleniu, która robi różnicę

Stary paradygmat

Kiedy zaczynałam przygodę z rozwojem osobistym, traktując go raczej jak hobby, a nie filozofię życia, trafiłam na książkę, a raczej cykl książek i wykładów autorstwa Briana Tracy. Najważniejsza z nich "Nawyki warte miliony" nadal jest tą, po którą sięgam najczęściej, a zarazem jest tą, która wyryła się w moim sercu i duszy i dlatego tak trudno było przyznać, że część tej wiedzy, tego paradygmatu jest już nieaktualna.

Jeśli jesteś ze mną już jakiś czas to wiesz, że praca z nawykami jest moim zdaniem kluczowa dla całego procesu zmiany. Zastępowanie niewspierających nawyków takimi, które będą nas wspierać, a przy okazji będą budować nasze poczucie własnej wartości i pewność siebie. Nowe nawyki dosłownie prowadzą nas w objęcia naszej nowej osobowości, ale... coś się zmieniło.

Prawo przyczyny i skutku

Wspomniany wcześniej paradygmat, jedno z praw wszechświata i fundamentalna zasada filozofii Zachodu mówi, że każda przyczyna ma swój skutek. W naszym życiu nic się nie dzieje bez przyczyny i nie ma znaczenia, czy wiesz z jakiego powodu coś się w Twoim życiu wydarzyło, czy nie, zawsze jest jakaś przyczyna.  Zgodnie z tym modelem podejmujesz jakieś działania po to, by otrzymać jakiś określony skutek. Prostym przykładem dla zobrazowania prawa przyczyny i skutku jest decyzja o wyborze przyszłego zawodu. Osoba na skraju dorosłości podejmuje decyzję o tym, kim chce być, jaki zawód chce wykonywać  z założenia do końca swojego życia albo przejścia na emeryturę. W zależności od podjętej decyzji (przyczyna) podejmuje się określonych czynności, np. idzie na studia (skutek). Ramach nauki na jakiejś uczelni również nieustannie doświadcza się prawa przyczyny i skutku. Młody student pilnie się uczy (przyczyna), więc nie ma problemu w trakcie sesji egzaminacyjnych, wszystkie je zalicza, a co za tym idzie w określonym terminie kończy studia (skutek) i może stać się dobrym pracownikiem w swoim zawodzie.

A co jeśli skutek poprzedza przyczynę?

W tym momencie musisz zapomnieć o wszystkim, czego do tej pory dowiedziałaś się o świecie i w jaki sposób działałaś. Do tej pory określałaś jakiś cel, działałaś w zgodzie z tym, co sobie wymyśliłaś i jak już to osiągnęłaś, czułaś wdzięczność. Cały proces był skupiony na zewnątrz. Najpierw coś się wydarza w Twoim życiu, a potem dopiero analizujesz swoje uczucia w związku z sytuacją, czy celem. Nowy model rzeczywistości, którego tak mocno ostatnio doświadczam mówi o tym, że najpierw wywołujemy skutek, czyli ten efekt końcowy, to coś, co czego tak bardzo chcesz. Cały proces skupiony jest wewnątrz: najpierw myślisz i czujesz to coś, czego chcesz, a dopiero później obserwujesz przyczynę. Wróćmy teraz do 2 zdania w tym akapicie: "Do tej pory określałaś jakiś cel, działałaś w zgodzie z tym, co sobie wymyśliłaś i jak już to osiągnęłaś, czułaś wdzięczność." - określiłam to procesem zewnętrznym. Określenie celu, działanie (przyczyna), efekt końcowy działania (skutek). W nowym sposobie myślenia najpierw powstaje skutek, czyli ten efekt końcowy, jako proces Twoich myśli i emocji, co dosłownie oznacza poczucie wdzięczności za coś, czego pragniesz przed jej otrzymaniem z wiarą, że to już jest częścią Twojego życia!

To skomplikowane

Nowe prawo wywodzące się z fizyki kwantowej daje nam nieograniczone możliwości kreowania własnej rzeczywistości! Daje nam dosłownie magiczną różdżkę, z której  - jeśli nauczysz się korzystać, otrzymasz dostęp do nieograniczonej obfitości. Jest w tym wszystkim jednak pułapka: Ty już korzystasz z tej różdżki! Jakkolwiek to brzmi, czy w to wierzysz, czy nie, juz teraz z niej korzystasz! Tą różdżką jest Twoja podświadomość, która zwiaduje wszelkimi procesami w Twoim życiu.  Być może zauważyłaś już, że w określonych sytuacjach, kiedy pojawiają się określone myśli (np. jestem beznadzieja, nic mi nie wychodzi w życiu), a zaraz za nimi określone emocje. Kiedy myślisz o sobie źle, to ciężko w ogóle pomysleć, że będziesz miała dobre, przyjemne emocje. Raczej idzie to w drugą stronę. Myślenie o sobie "jestem beznadziejna" prowadzi wprost w objęcia frustracji, złości, zwątpienia, wstydu, zniechęcenia... Mogę wymieniać kolejne emocje i uczucia, ale po co? Poobserwuj siebie, jak myśli, które się w Tobie pojawiają wpływają na Twoje emocje. Samoobserwacja jest pierwszym krokiem do zmiany.

Klucz do zmiany

Kluczem jest zmiana myślenia, a zamkiem do tego klucza emocje! Zmiana na tych 2 poziomach prowadzi do innych decyzji, które możesz podjąć, a decyzje te wpływają bezpośrednio na zmianę nawyków i zachowań. Ważne jest jednak, by zrozumieć, że nie wystarczy pracować tylko na poziomie mentalnym i emocjonalnym, ale też na naszym planie fizycznym. Być może znasz powiedzenie "głupotą jest robić wciąż to samo i oczekiwać zmiany!" Jeśli pracujesz nad swoimi emocjami i myślami, ale nadal pozostajesz w swoim środowisku fizycznym, w którym nic nie zmieniasz, nic nie robisz inaczej, to lepiej odpuść tą pracę, bo tylko tracisz czas! Musisz zrobić krok w kierunku nowego, nieznanego. Stawić czoła swoim ograniczeniom, lękom, nawykom i emocjom. Zanegować myśli, które teraz Tobą rządzą i zmienić je na takie, które pomogą kreować siebie na nowo. Twoje stare ja musi przestać istnieć. Wtedy stworzysz siebie na nowo.

Read More
Rozwój osobisty

Wyjdź ze strefy swojego komfortu i zacznij realizować cele

Wyjdź ze strefy swojego komfortu i zacznij realizować cele

Czym jest strefa komfortu, jak ją opuścić i właściwie po co? Aby dobrze zrozumieć potrzebę jej opuszczenia, dobrze było by dowiedzieć się najpierw, czym tak naprawdę jest strefa komfortu i czy w ogóle to wszystko ma sens.

Strefa komfortu jest naszą swego rodzaju przystanią bezpieczeństwa. Wszystko co robimy na co dzień, nasze rutynowe działania, wstawanie do pracy o określonej porze lub wyjście na lunch. Wszystko co robimy, te dobre i złe wydarzenia składają się na naszą strefę komfortu, bo strefa komfortu to miejsce, w którym czy jest Ci źle, czy dobrze - zostajesz, bo to znasz najlepiej...

A co zrobić, żeby opuścić strefę komfortu i pójść dalej i właściwie jaki jest w tym sens? Bo w zasadzie po co mielibyśmy wyjść z miejsca, w którym jest nam dobrze? 

Pierwszym i takim podstawowym czynnikiem wyjścia ze strefy komfortu jest Twój rozwój. Jeśli chcesz rozwijać się, żeby to zrobić musisz iść dalej. Więc idź, spróbuj czegoś nowego, nieważne czy jest Ci wygodnie czy nie, jeśli zaczniesz robić coś nowego i wiesz co to jest, na 100% będzie to dobra decyzja. 

Opuszczenie strefy komfortu może przyczynić się do pozbycia naszych lęków, np. jeśli przez dłuższy czas myślisz o tym, żeby iść na studia, ale boisz się porażki, dzięki takiej decyzji po jakimś czasie otrzymasz wymarzony tytuł, a do tego możesz jeszcze zmienić  swój status zawodowy na lepszy, nie masz nic do stracenia.

Oczywiście o tym, że poza strefą komfortu będzie tylko lepiej można pisać cały dzień. Jest jeden ważny czynnik który przemawia za tym, abyś z niej wyszła. Gdy już opuścisz swoją przystań bezpieczeństwa będzie po prostu ciekawiej! Możesz poznać nowych ludzi, z którymi np. zbudujesz dobre relacje biznesowe, poznasz osoby odpowiednie do tego aby robić z nimi interesy lub po prostu dobrze się bawić.

Dzięki ucieczce ze strefy komfortu po prostu się rozwijamy i stajemy bardziej elastyczni i inteligentni. 

Więc jak to jest z tym wyjściem ze strefy komfortu?

Na początek postaraj się zbadać gdzie są Twoje granice komfortu. Zbadaj to, pomyśl, do jakiego stopnia czujesz się bezpiecznie, a co dla Ciebie jest już wyjściem do innego świata. Napisz sobie na kartce, co chcesz jeszcze zrobić, jakie są Twoje marzenia i jak je osiągnąć.

Zastanów się dobrze czego chcesz. W prosty sposób napisz jaki chcesz osiągnąć cel, gdzie chcesz dojść lub czego się nauczyć, zapisuj sobie wszystko. Jeśli będziesz miała jakieś wątpliwości zawsze możesz wrócić do swoich notatek. Spróbuj sobie zaplanować co dokładnie chcesz osiągnąć, stwórz sobie kilka dróg wyboru, albo opcji zacznij po kolei np.

– jeśli pracujesz na etacie ale chciałbyś mieć własną firmę, dokładnie to rozważ i spróbuj prowadzić własną firmę, rób coś w tym kierunku nie czekaj, aż ktoś Ci pomoże.

– a może nie chcesz prowadzić firmy, ale wiesz, że praca w której pracujesz nie jest tym czego chcesz i stać Cię na więcej. Więc czemu by nie poszukać nowej, lepszej, zacznij pisać i wysyłać CV?

Staraj się realizować swoje plany na spokojnie. Nie rzucaj się od razu na głęboką wodę, bo może się okazać, że weźmiesz na siebie zbyt dużo. Zapisuj na kartce to co Ci się już udało i sięgaj po następny cel. Pamiętaj, że nagroda Ci się należy, więc rób sobie prezenty.

Krok w nowe życie…

Wyjście ze strefy komfortu to piękny krok w nowe życie, ale pamiętaj, że mogą Cię tu spotkać niepowodzenia. Nie zawsze uda Ci się osiągnąć wszystko według planu. Jeśli coś Ci się nie uda, nie poddawaj się, wyciągaj wnioski i działaj dalej.

Dobrze mieć osobę, która Cię wesprze w Twoich działaniach. Dobra rada jest na wagę złota. Twoim wsparciem może być każdy, od najlepszej przyjaciółki po Twojego partnera lub zawodowego coacha – sama będziesz wiedzieć komu ufasz najbardziej i kto w razie czego może Ci pomóc.

Jak sama wiesz, na świecie są rzeczy, których choćby nie wiem co, nie da się zmienić. Nie martw się, jeśli niektórych rzeczy po prostu nie możesz zrobić, każdy ma jakieś bariery, których nie pokona. Zaakceptuj to i ciesz się z tego, gdzie już jesteś i jak wiele osiągnęłaś. 

Co ostatecznie daje nam wyjście ze strefy komfortu?

Podstawowa rzecz to samorozwój i proaktywność. Dzięki temu, że wychodzisz na świat, wzbogacasz siebie, rozwijasz się, poznajesz świat i działasz, to w zasadzie wiesz, że nie ma rzeczy nie do zrobienia, trzeba tylko chcieć.

Dzięki temu, że człowiek ciągle się rozwija i działa. Przestaje również odczuwać lęk przed nieznanym, w tym momencie nieznane jest ciekawe i chce się poznawać świat coraz bardziej.

Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej o proaktywności, to zapraszam Cię do lektury mojego innego artykułu z bloga PROAKTYWNOŚĆ – ROZWÓJ OSOBISTY NIE DLA WSZYSTKICH? 

Read More
Rozwój osobisty

Najprostsza droga do spełniania marzeń!

Każdy z nas ma marzenia.  Uśmiechamy się czasem do wspomnień o tym, kim kiedyś chcieliśmy być, jakie wielkie rzeczy chcieliśmy zrobić w życiu, a czasem patrzymy na te stare marzenia z goryczą i rozczarowaniem. Co nam z nich zostało? Czy naprawdę te dziecięce marzenia to już tylko wspomnienia z przeszłości? A co z Twoimi marzeniami dzisiaj? Masz je? Sięgasz po nie? Zapraszam Cię do lektury tego tekstu, który napisałam z myślą o tych wszystkich kobietach, które w codziennej szarości, w nadmiarze obowiązków zapomniały o swoich marzeniach.

„Nie ma nic bardziej żałosnego od niespełnionych marzeń” – Mikołaj Gogol

Zawsze marzyłam o podróżach

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze byłam małą dziewczynką, ciocia z Ameryki regularnie przysyłała nam paczki z ciuchami. Kiedyś znalazłam w niej album ze zdjęciami, na których była piękna Ameryka: Wielki Kanion, Park Yellowstone, przepiękne piaskowce w Arizonie. Mimo, że album ten przez lata gdzieś zaginął, to ja nadal widzę przepiękne fotografie tych wspaniałych miejsc. I nawet teraz, kiedy o tym piszę, towarzyszy mi w sercu to pragnienie, które wtedy poczułam jako mała dziewczynka. Nigdy nikomu nie mówiłam o tych marzeniach, o chęci podróżowania. Paraliżowała mnie moja nieśmiałość i obawa, że zwyczajnie zostanę wyśmiana. A tego nikt nie chce. Więc trzymałam to marzenie w sercu. Marzenie nie tylko o podróży do Stanów Zjednoczonych, ale w ogóle o tym, by kiedyś podróżować.

Szara rzeczywistość

Przyszła znienacka. Dorosłość, praca, ślub, pierwsze dziecko. Codzienność i rutyna, która potrafi zabić najwspanialsze marzenia. Tak było właśnie u mnie. Mimo, że jestem zodiakalną rybą, dla której świat marzeń to codzienność, to bardzo szybko zapomniałam, co jest dla mnie ważne. Jednak totalny cios przyszedł w dniu, kiedy usłyszałam, że moje dziecko ma autyzm! Od razu wiedziałam, że moje życie jest przegrane, że nic dobrego już mnie w życiu nie spotka. Nic! Świadomość, że mam przed sobą jeszcze tyle lat, a jedyne co mnie czeka to walka z największym wrogiem - autyzmem - zabijała mnie dzień po dniu. Spadałam w czarną dziurę, a dna nie było widać. Żadnego. Tylko rozpacz i wszechogarniający smutek. Kiedy patrzysz na swoje dziecko, dla którego w głowie układałaś miliony różnych scenariuszy kim będzie, co będzie robiło w życiu, a nagle słyszysz od specjalisty, że już nigdy nie będzie normalnie, nigdy nie usłyszę, że moje dziecko mnie kocha i warto rozważyć oddanie go do domu opieki społecznej, to wierz mi, nie ma w tym miejsca na marzenia. Nie ma miejsca na radość, szczęście
i spełnienie, a przecież to właśnie mają nam dać marzenia.

Dlaczego każdy człowiek powinien marzyć?

Marzenia są jak mapa. Kiedy jedziesz na wakacje, zwłaszcza w miejsca, których nigdy nie widziałaś
i nigdy nie odwiedzałaś, pewnie korzystasz z mapy. Chociażby tej w telefonie, by bez problemu zajechać na miejsce. Kiedy decydujesz się na wyjazd na wycieczkę zorganizowaną przez biuro podróży, korzystasz z pomocy i wiedzy przewodnika. Kiedy zgubisz się w nowym miejscu, pytasz przechodnia, jak dotrzeć do miejsca, do którego zmierzasz. Dostajesz wskazówki. Bez względu na to, czy jest to mapa, wiedza przewodnika, czy napotkanego przechodnia, dostajesz jakieś wskazówki. Kiedy jednak idziesz przez życie i nie znasz dokładnie swoich marzeń albo zmieniają się one w zależności od Twojego nastroju to tak, jakbyś szła przez życie bez tych wskazówek. Na oślep! Marzenia są Twoim drogowskazem. Są bardzo ważną częścią Twojego życia, bo to właśnie dzięki marzeniom możesz zmieniać swoje życie i czuć, że życie to nie tylko problemy i szara rzeczywistość, tylko ogromna puszka ogromnych możliwości! Musisz tylko ją otworzyć.

"Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia!"

Jakub B. Bączek

Zatopić się w rozpaczy?

Kiedy tonęłam w otchłani rozpaczy miałam 2 wyjścia: zostać tam już na zawsze albo wydostać się na powierzchnię i spróbować wejść na swój własny szczyt. Jak się domyślasz, jestem w mojej prywatnej drodze na szczyt! Wspinam się mijając kolejne cele. Spełniając kolejne marzenia. Czasem te malutkie, a czasem te duże. W pewnym momencie powiedziałam sobie dość i wzięłam sprawy we własne ręce. Przestałam liczyć, że to ktoś lub coś mnie uratuje. Zastąpiłam rozpacz radosnym oczekiwaniem na to, co będzie, na to, co sama sobie wykreuję. Bo życie to właśnie kreowanie i zawsze, bez względu na swoją obecną sytuację masz wybór: możesz poddać się i brać tylko to, co los sam przyniesie albo możesz zacząć spełniać marzenia i żyć według własnych zasad!

Kiedy pierwszy raz usłyszałam te słowa, omal nie spadłam z krzesła. Dosłownie! Oglądałam webinar Jakuba i kiedy wypowiedział ten słynny już cytat, aż się we mnie zagotowało. Wstając z krzesła w mym oburzeniu zahaczyłam nogą o wiszącą na oparciu torebkę i mało nie wywinęłam orła! Byłam dogłębnie oburzona! Co on plecie? Jak spełniać? Samo nie przyjdzie? Nie będzie wygranej w Lotto, ani księcia na białym koniu?  Sama mam je spełnić? Ale to przecież niemożliwe!

Zaczęłam zgłębiać temat. Dzień po dniu szukałam w necie informacji. A co z prawem przyciągania? Co z wizualizacją, którą już wtedy stosowałam? Moje badania były bardzo obszerne, a to o czym czytałam, czego się dowiadywałam z kolejnych stron i filmów zwalało mnie z nóg. Nie wystarczy marzyć, trzeba się wziąć do roboty! I tak robić, żeby te marzenia mogły się zmaterializować. Żeby mogły stać się częścią mojego życia.

Moje pierwsze marzenie zamienione w cel

Było to jakieś 4 lata temu. Zadzwoniła do mnie przyjaciółka z informacją, że pewne tanie linie lotnicze mają mega promocję z okazji Dnia Kobiet: bilet do Szwecji z 17 zł w jedną stronę! Rzuciłą tylko “lecimy!” i się rozłączyła. W mojej głowie wybuchła wojna: jak do Szwecji? Na jeden dzień? Po co? Nie stać Cię na to! Przecież Twoje dziecko ma autyzm! Nie możesz podróżować! Nigdy nie będziesz podróżować! Chodziłam z tymi myślami prawie tydzień, ale codziennie sprawdzałam, czy bilety jeszcze są dostępne. Szukałam coraz to nowych wymówek, by się na to nie zgodzić, ale pragnienie mojego serca było coraz większe! Czułam, że muszę to zrobić! Chcę to zrobić! Przecież zawsze o tym marzyłam! Chciałam podróżować... Nikomu nic nie mówiąc kupiłam bilet. Patrzyłam w ekran komputera i w treść maila “Dziękujemy za zakup biletów” i sama w to nie wierzyłam. W głowie krążyły myśli, że na pewno coś się wydarzy i nic z tego nie wyjdzie. Aż przyszedł ten dzień. 8 marca wsiadłam w samochód i pojechałam na poznańskie lotnisko. Odprawa, strefa bezcłowa... wszystko takie nowe i ciekawe. Samoloty, które co chwilę startowały i lądowały zapierały mi dech! Miałam wrażenie, że za chwilę uduszę się z tych emocji! Tyle radości mieszającej się z lękiem. Czy ja boję się latać? Czy to nie najgłupszy pomysł, jaki przyszedł mi do głowy? Radość była większa, niż obawy, które co chwilę się pojawiały. W końcu przyszedł ten moment, kiedy wsiadłam do samoloty, a on po długim kołowaniu po płycie lotniska w końcu wystartował!

Tego nikt nigdy mi nie zabierze!​

Te pierwsze minuty lotu to istne szaleństwo! Radość, ekscytacja, ogromne podniecenie! “Jest cudownie, chcę tego więcej! - krzyczał głos w mojej głowie! Przeżyłam wtedy prawdziwe katharsis! Zostałam oczyszczona z wszystkich blokad, które budowałam w sobie przez kilka lat! Oczyszczona i uwolniona! Przez 1 bilet za 17 zł dostałam więcej, niż przez ostatnie lata terapii u psychologa: dostałam nadzieję

na to, że moje marzenia, które tak bardzo spychałam do nieświadomości, mogą stać się częścią mojego życia. Wszystko zależy tylko ode mnie! Mogę je spełniać! Mogę podróżować! Mogę wszystko, czego tylko chcę! I ta myśl jest moim życiowym mottem, które zdobi ścianę mojej kuchni:

“Możesz dokonać wszystkiego, czego tylko zechcesz. Możesz zdobyć wszystko, czego zapragniesz. Możesz zostać każdym, kim zechcesz zostać!” Robert Collier

Od czego więc zacząć?

Od zastanowienia się o czym właściwie marzysz. A potem trzeba to zapisać! Bez tego Twoje marzenia, nawet jeśli wiesz o czym marzysz, zawsze pozostaną tylko w TWOJEJ GŁOWIE! Marzenia, to cele z datą realizacji! To bardzo ważne, byś miała świadomość tego, że każde marzenie, nawet jeśli dzisiaj wydaje Ci się najbardziej absurdalne i niedostępne, zamienić na cel i wyznaczyć datę, kiedy chcesz ten cel osiągnąć. Kiedy wiesz o czym marzysz i kiedy chcesz to marzenie zrealizować, to automatycznie łatwiej będzie Ci wyznaczyć kolejne kroki, które doprowadzą Cię do tego marzenia. Jest jeszcze jeden ogromny plus z zapisywania swoich marzeń: programowanie podświadomości na cel! Twoja podświadomość może być Twoim największym sojusznikiem w spełnianiu marzeń, jednak potrzebuje wiedzieć, co ma dla Ciebie zrobić! Tak długo, jak trzymasz swoje marzenia tylko w głowie, to tam one pozostaną, a podświadomość nie ruszy z pomocą, bo to dla niej mało jasny komunikat. Więc chwytaj za długopis i zapisz wszystko, o czym tylko marzysz! Bez oceniania, bez wątpliwości. Zwyczajnie to zapisz!

Potrzebujesz pomocy?

Mam dla Ciebie prezent! Już dzisiaj pobierz całkowicie za darmo specjalny plik pdf, który dla Ciebie przygotowałam, a w którym znajdziesz całą instrukcję, w jaki sposób stworzyć listę swoich marzeń! Przeczytasz tam też moje przykładowe marzenia, oraz opowiem Ci o jednym szczególnym marzeniu, które już spełniłam! Wystarczy, że wypełnisz formularz poniżej, a już po chwili na Twoją skrzynkę mailową trafi obiecany prezent!

Read More
Rozwój osobisty

3 błędy, które blokują Twój rozwój!

3 błędy w rozwoju osobistym

Często słyszę od moich klientek, że rozwój osobisty nie działa. Oglądasz webinaria, czytasz książki, jesteś na każdym live na Facebooku, który wpadnie Ci w oczy. Znasz mnóstwo motywacyjnych cytatów, być może wiszą nawet w Twoim domu, by każdego dnia przypominać Ci o tym, co jest ważne! I co? Nic... czytasz, czytasz i nic się w Twoim życiu nie zmienia... i zaczynasz już myśleć, że ren cały rozwój osobisty nie działa... Dzisiaj chciałabym przedstawić 3 błędy, które powodują, że Twój rozwój osobisty nie działa.

Błąd 1: Skupienie na problemie

Pierwszym i największym błędem, który powoduje, że Twój rozwój osobisty nie działa jest skupienie na problemie. Każdy z nas nieustannie natrafia w swoim życiu na różne problemy. A to w pracy coś nie wychodzi, a to z dziećmi problemy w szkole. Wciąż trafiamy na pozary, które trzeba gasić. Kiedy jednak cała nasza uwaga skoncentrowana jest problemie, nasza życiowa energia ma bardzo niskie wibracje. A to powoduje, że zamiast skupic się na rozwiązaniu problemu, zaczynasz uciekać. Przypuśćmy, że masz kilka kilogramów za dużo i chciałabyś wyglądać inaczej. Nawet słowa, których używasz mają tu ogromne znaczenie, bo jeśli mówisz i myślisz "NIE CHCĘ BYĆ GRUPA", to tak naprawdę uciekasz przed tym problemem. Nie ma tu znaczenia, czy podejmujesz kolejne próby odchudzania, ćwiczeń, idziesz do dietetyka.  Ten sposób myślenia i mówienia to uciekanie! 

Skupianie się na problemie  jest skupianiem się na tym, czego się nie chce. Nie chcesz być gruba, nie chcesz pracować tam, gdzie pracujesz, nie chcesz, by wciąż brakowało Ci pieniędzy, nie chcesz... Mogę wymieniać dalej, ale to Ty wiesz najlepiej, czego nie chcesz! Ten schemat zatrzymuje Cię na skupieniu na problemie, które wciąż pojawiają się w Twoim życiu i końca ich nie widać. Wiesz zapewne jak to jest: kiedy gasisz pożar, jest ogromne ryzyko, że gdzieś tam w tych popiołach zostanie jakaś mała niedogaszona iskierka, z której może wybuchnąć kolejny pożar!

Co więc zrobić, żeby nie popełniać tego błędu?

A gdybyś tak skupiła się na tym, czego w życiu chcesz, zamiast na ciągłych problemach? Zadaj sobie pytanie: "Czego chcesz w swoim życiu?", a przestań zadawać: "Czego nie chcesz w swoim życiu?" To zmieni Twoją perspektywę patrzenia na świat, bo zaczniesz patrzeć na to, czego chcesz, a przestaniesz uciekać przed tym, czego nie chcesz. Zmiana perspektywy zmienia wszystko, ale nie oznacza, że problemów już nie będzie. Będą nadal się pojawiały, alb będziesz je rozwiązywać z zupełnie innym podejściem. Twoje filtry percepcji zmienią się i zaczniesz częściej dostrzegać pozytywy w swoim życiu, zamiast koncentrować się tylko na problemach. Kiedy problem staje się wyzwaniem, pojawia się zdecydowanie więcej możliwości, a Twoje działanie jest płynniejsze i przychodzi łatwiej!

Błąd 2: Brak działania

Bardzo poważnym błędem w rozwoju osobistym jest ciągłe zdobywanie wiedzy, za którym nie idzie żadne działanie. Stoisz w miejscu i nic się nie dzieje. Wiesz już tak dużo, wciąż pogłębiasz swoją wiedzę: czytasz książki, kupujesz kursy rozwojowe, zapisujesz się na webinary, oglądasz live'y na Facebooku, ale nic z tego nie wynika. Wciąż się uczysz. Być może uważasz, że jeszcze za mało wiesz albo nie trafiłaś na temat, który poczujesz w swoj sercu... Powodów braku działania może być wiele. Nie podejmujesz działania i czekasz... sama nie wiesz na co... Może na księcia z bajki, który wyratuje Cię z opresji, a może na lepszy czas albo lepszą pogodę. Z perspektywy tak szybko zmieniającego się świata, nie można powiedzieć, że  czekanie i brak działania nic nie zmieniają. Zmieniają. Świat cały czas się zmienia, a kiedy stoisz w miejscu, to tak naprawdę się cofasz... Mimo, że masz większą wiedzę, cofasz się. Tylko podjęcie działania może popychać Twój rozwój do przodu i może spowodować, że za kilka tygodni, czy miesięcy będziesz w innym miejscu i nie będzie to gorsze miejsce od tego, co masz teraz.

Jak zacząć działać?

Małymi krokami! Nie rzucaj się od razu na głęboką wodę, tylko wyznacz cel i małymi krokami zacznij go realizować. To może być cokolwiek: możesz założyć specjalny słoik, do którego codziennie wrzucisz jakąś drobną kwotę po to, by za miesiąc, czy 2 kupić sobie nowe spodnie. To właśnie zakup tych spodni, czy sukienki może być Twoim pierwszym celem, który zrealizujesz! Niby błahostka, ale niezwykle ważna dla naszej podświadomości. Ona potrzebuje wiedzieć, że potrafisz zrealizować cel, który sobie wyznaczysz. Z drugiej strony, jeśli ten cel będzie zbyt duży, to ta sama podświadomość może robić różne dziwne rzeczy, żebyś go nie ukończyła, bo będzie czuła się zagrożona. A najważniejszym zadaniem podświadomości jest utrzymanie Cię na względnie stałym poziomie bezpieczeństwa.

Błąd 3: Brak wizji swojej przyszłości!

Kiedy podejmujesz się realizacji jakiegoś celu, ale nie wiesz, gdzie on ma Cię zaprowadzić, to stawiasz samą siebie w sytuacji, w której nie wiesz dokąd zmierzasz! Jednym z najważniejszych nawyków ludzi proaktywnych jest zaczynanie z wizją końca. Oznacza to, że wiesz, jak ma wyglądać Twoje życie na różnych jego etapach i tak planujesz swoje cele, by każdego dnia przybliżały Cię do tej wymarzonej wizji! Wizja życia to nic innego, jak świadomość dokąd idziesz. Jaki sens mają Twoje wszystkie działania. Nie ma bowiem nic gorszego jak wyznaczanie celów i ich realizacja dla zasady... dlatego, że ktoś znajomy tak robi albo pomysł koleżanki Ci się spodobał. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że kiedy będziesz sięgała po cele, które nie są Twoje, to szybko stracisz motywację i zapał do dalszego działania i odniesiesz porażkę. Każda kolejna porażka będzie podkopywała Twoją wiarę w Ciebie i może doprowadzić do tego, że przestaniesz wyznaczać kolejne cele. A brak celu w życiu to jakby umrzeć wciąż żyjąc...

Wizja życia to nie pobożne życzenia i mrzonki. Wizja życia, Jakie chcesz wieść za rok, za 3 lata, czy nawet za 10, to głęboki podświadomy proces, który będzie pomagał Ci w Twoich działaniach, w realizacji kolejnych celów. Wiedząc gdzie chcesz być za rok, jak ma wyglądać Twoje życie, możesz wyznaczyć takie cele, które doprowadzą Cię do tego miejsca. A Twoja wiara w tą wizję będzie dodawał Ci sił i odwagi do działania.

Jak określić wizję swojego życia?

Daj sobie na to czas i zajrzyj do swojego serca? Czego tak naprawdę chcesz? Jak chciałabyś, żeby wyglądało Twoje życie za 10, 7, 5 lat. A jak za rok, czy za 3 lata? O czym marzysz albo marzyłaś jako dziecko? Jakie masz pasje? Co powoduje, że na Twoich ustach gości uśmiech, którego nie jesteś w stanie ukryć? Zapisz wszystkie odpowiedzi i niech wyłoni się z nich wizja Twojego życia. A dopiero potem wyznaczaj cele, które doprowadzą Cię do tej wizji. 


Jeśli potrzebujesz wsparcia w budowaniu wizji swojego życia, to zajrzyj TUTAJ!

Read More
matka i syn
Rozwój osobisty, Szkolenie

ZADBAJ O SIEBIE… BO JESTEŚ WAŻNA!

Dlaczego dbanie o siebie jest takie ważne?

Każdy z nas chce czegoś w życiu. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego co to ma być, jednak czujemy wewnętrzne pragnienie zmiany, pragnienie nowego w naszym życiu.

Czasem jest tak, że to pragnienie jest nam znane, wiemy czego chcemy, dokąd ma zaprowadzić nas życie, ale…


Przeszkody

Pojawiające się co chwilkę w naszym życiu “ale” powoduje, że tracimy z oczu nasz cel, nie zauważamy, że minął kolejny tydzień, miesiąc, a my nadal nie przybliżyliśmy się do naszego celu ani na krok. Wciąż jest coś ważniejszego, coś innego do zrobienia, ktoś inny wymaga od nas wywiązania się z zobowiązań.

Dziwi mnie nieustannie to, że z taką łatwością rezygnujemy z siebie na rzecz kogoś innego, na rzecz tej drugiej osoby. Czasem to jest szef, czasem rodzice, innym razem partner albo dzieci. Pojawiające się szanse i marzenia odchodzą tak szybko jak przyszły, często niezauważone lub odtrącone przez nas. Wciąż jest coś ważniejszego niż Ty… Znasz to?

Kiedyś taki schemat działania był moją codziennością: stawiałam siebie na ostatnim miejscu, robiłam wszystko, by zadowolić innych, zapominając tym samym o sobie. Dzisiaj chcę się podzielić z Tobą tym, co mi pomogło. Co pozwoliło mi zatrzymać się w miejscu i zadbać o siebie.


Kawałek historii

Na mojej drodze kiedyś pojawił się mój syn. Było to dawno temu, teraz ma 16 lat. Moje szczęście i spełnienie. Tak czułam. Miałam 22 lata i myślałam, że w życiu spotkało mnie coś niezmiernie pięknego i radosnego. Szybko ta prawda została zabita. Mój syn okazał się dzieckiem niedoskonałym. Dzieckiem ułomnym, niepełnosprawnym. Runęły marzenia o jego wielkiej karierze i dobrym życiu. Runęły moje marzenia dotyczące całego mojego życia. Straciłam nadzieję… a bez nadziei jest tylko beznadzieja.

Rzuciłam się w wir pracy związanej z wychowywaniem takiego dziecka. Kochałam bardzo, ale nie czułam się kochana. Nie czułam, że robię to dla kogoś, kto kiedyś powie mi kocham. Myślę, że oprócz przerażającej pustki i żalu w tamtym czasie nic nie czułam. Nie płakałam, nie narzekałam, robiłam swoje. Szukałam cudu: magicznego specyfiku, który wyleczy mojego syna i cudownego miejsca, które go uzdrowi. Robiłam wszystko dla niego, żeby tylko było choć trochę lepiej.

Lata mijały, a postępy które widziałam, nie dodawały nadziei. Okres ten trwał i trwał. Aż pewnego dnia trafiłam na cudowną kobietę, która powiedziała mi, że muszę zacząć od siebie. Muszę pokochać siebie i zadbać o siebie, jeśli chcę poczuć miłość i dobrze dbać o moich bliskich. Nie od razu zrozumiałam o co chodzi, o jakim dbaniu ona do mnie mówi. Ok, pomyślałam. Zacznę częściej myć włosy, może kupię jakiś ciuch. Chociaż nie, kupić nie mogę, bo właśnie z Włoch idzie do nas kolejna przesyłka z cudownymi lekami.

Stopniowo jednak zaczęłam o siebie dbać, nie wiedząc jeszcze, że to o to jej chodziło.

matka i syn

O co chodzi z tym całym dbaniem

Pewnie się zastanawiasz, po co ja to piszę. Chodzisz regularnie do fryzjera, paznokcie zrobione, kosmetyczka raz na jakiś czas też jest, więc myślisz sobie, że to zapewne nie Twój problem. Czy aby napewno?

Wysokie tempo życia, brak czasu dla siebie, skupienie na zadaniu… to wszystko wysysa z nas energię każdego dnia i powoduje, że tracimy obraz siebie i obraz naszego życia na rzecz pośpiechu i wysokiej produktywności.

Dzisiaj chciałabym zachęcić Cię do zadbania o Twoją życiową energię. Życiowa energia to nasze paliwo, które każdego dnia napędza nasze działania, podtrzymuje nasze życiowe siły i nadaje mu kierunek.

Tak, tak! To nie wyznaczone cele nadają życiu kierunek, a właśnie energia, którą masz i o którą powinnaś dbać każdego dnia. W innym przypadku, nawet jeśli masz cele, czujesz, że to jest strzał w dziesiątkę, to może okazać się, że zwyczajnie zabraknie Ci siły do tego, by krok po kroku zrealizować swoje cele.

Zapewne wiesz o czym mówię, bo każdy z nas ma na swoim koncie takie sytuacje, gdy energii, siły i zapału zwyczajnie zabrakło, a nasz cel, nasze marzenie schowane zostało w niechlubnej skrzyni porażek.


Źródła energii

Mówi się o 4 źródłach energii, które poprawiają nasze życie. Do każdego źródła przypisane są określone potrzeby. Są one uniwersalne dla każdego człowieka, jednak problemem jest to, że statystyczny Kowalski nie ma o tym pojęcia.

Stąd też tak dużo nierównowagi w życiu zarówno jednostek, jak i większych grup społecznych. Nie jest tu również kluczowym problemem nieumiejętność dbania o siebie, ale brak świadomości, że te 4 źródła aktywności powinny być na równi zadbane, bo tylko wtedy możemy mówić o tym, że w naszym życiu jest zachowany balans energetyczny. 

By to było możliwe, musimy czerpać energię na równi z tych 4 źródeł. Życiowa energia jest jednym z najcenniejszych zasobów, jaki ma każdy człowiek. Im bardziej jesteś połączona ze swoją życiową misją i realizujesz się w życiu, tym lepiej Twoje akumulatory pracują. 

A mają co robić, bo życiowa energia składa się z: energii fizycznej, emocjonalnej, duchowej i umysłowej.


Zbuduj balans, bo zasługujesz na to!

Jak często stawiasz potrzeby innych przed swoimi?
Ile razy odmówiłaś sobie czegoś o czym marzyłaś tylko po to, by zadowolić kogoś innego?
Jak często odmawiasz sobie prawa do marzeń tylko dlatego, że ktoś Ci powiedział, że nie jesteś godna?
Ile razy musisz usłyszeć o sobie te wszystkie straszne słowa, zanim kategorycznie powiesz dość?
Jak długo jeszcze będziesz pozwalała na to, by inni odbierali Ci prawo do życia według Twoich własnych zasad?


Zapraszam Cię na warsztat JESTEŚ WAŻNA, przeznaczony dla wszystkich tych kobiet, które nieustannie stawiają siebie na ostatnim miejscu i zapominają o tym, jak ważne jest dbanie o siebie – nie tylko to fizyczne, ale i w innych sferach życia!

Ten warsztat jest dla kobiet, które zawsze najpierw myślą o innych!

Pomyślisz teraz, że przecież tak właśnie powinno być, ale ja Ci teraz powiem, że NIE! TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZA! I nie ma to nic wspólnego z tym, że każę Ci teraz być EGOISTKĄ i myśleć tylko o sobie!

Próbuję Ci powiedzieć, że kiedy zaczniesz zauważać najpierw swoje potrzeby i żyć w zgodzie z nimi, czyli w zgodzie z sobą, to będziesz znacznie lepszą matką, żoną, kochanką, czy pracownikiem albo szefową. 

Tylko kiedy Ty będziesz szczęśliwa, będziesz mogła zarażać tym szczęściem innych!
Wszystko zależy od Ciebie: naucz się być dla siebie numerem jeden, a będziesz numerem jeden dla wszystkich!

JUŻ DZISIAJ KUP BILET W WYJĄTKOWEJ, PROMOCYJNEJ CENIE! BILET!!!

jak dbać o siebie


Read More
Rozwój osobisty, Szkolenie

Wewnętrzna wolność

Wewnętrzna wolność

Wewnętrzna wolność to temat, który chodzi mi po głowie od dawna, a wynika to z tego, że ostatnio analizuję bardzo dokładnie ponad rok mojej działalności na Fb.

Kiedy zaczynałam od założenia fp, miał to być pierwszy krok do spełnienia jednego z moich największych marzeń: pracy z 2 człowiekiem w kontekście sali szkoleniowej i dużych wystąpień publicznych! Nadal idę w tą stronę, nadal to moje największe marzenie: ważniejsze niż wybudowanie domu, czy podróże, które mnie fascynują!

Dużo się jednak przez ten czas we mnie zmieniło. Przeszłam swoistą metamorfozę, jedni widzą ją tylko w moim wyglądzie, tym jak się ubieram, jak się maluję, ale ja wiem, że zmiana zaszła przede wszystkim we mnie: w moim wnętrzu. Poczułam, że w końcu jestem wolna! Wewnętrznie wolna! 

Odkryłam swoją wewnętrzną wolność przypadkiem, ale teraz wiem dokładnie, co zaprowadziło mnie to tego miejsca.

 

Czym jest wewnętrzna wolność

Wewnętrzna wolność to temat złożony, ale wcale nie taki trudny do opisania. Podzieliłabym go na kroki, które należałoby wdrożyć w odpowiedniej kolejności po to, by poczuć, by zobaczyć na własne oczy czym ta wolność jest!

Zapewne samo wprowadzenie jest już tematem trudniejszym, bo wymaga naszego działania! A jak już wiemy, z działaniem jest problem. 

Zderzam się z tym nieustannie w moim gabinecie: ktoś przychodzi, opowiada jak to mu w życiu źle, jaki los i życie są niesprawiedliwe, bo… Potem pytam, co chciałby zmienić… I cisza! 

Czasem ta cisza jest dobra. Milczymy przez chwilkę, każdy z nas zastanawia się nad pytaniem, które właśnie padło z moich ust. Zadziała – nie zadziała…

Niestety, często słyszę, że nic nie można zmienić, bo to nie jest dobry czas, bo to nie ten moment w życiu. Pytam więc, skąd pomysł na wizytę w gabinecie terapeutycznym i słyszę to, do czego powinnam się już przyzwyczaić, a co jednak niezmiennie wywołuje u mnie smutek. Słyszę: „chciałabym, żeby mi Pani coś doradziła, powiedziała co zrobić…” 

Odpowiadam ze smutkiem, że jedyną radę jaką mogę dać jest to, by coś w życiu zmienić… Niestety, ta odpowiedź się nie podoba. 

Klient chciałby, żebym to ja wzięła odpowiedzialność za efekty jego terapii, a jedyne co mogę zrobić to towarzyszyć mu w tej drodze, nawet jeśli on postanowi, że stoi w miejscu.

Moje prywatne więzienie

Sama pamiętam jak szukałam w życiu zmiany. Nie odpowiadało mi życie które wiodłam i myślałam, że jak przeczytam książkę, pójdę na szkolenie, to moje życie się zmieni. Samo z siebie, tylko dlatego, że w mojej głowie pojawią się nowe koncepty myślowe.

Jak się domyślasz, przeżyłam rozczarowanie, bo innej drogi w takim wypadku nie ma. To, że coś wiem nie spowoduje, że nagle moje życie się zmieni, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stanie się inne, lepsze, bogatsze. Pamiętam też jak często używałam zwrotów typu „to wszystko przez ciebie”, „znowu to zrobiłeś”, „ona znowu sprawiła, że czuję się gorzej”.

Moje słowa odzwierciedlały poziom mojej odpowiedzialności za moje życie: czyli zerowy! Wszystko co mi się przytrafiało, to mi się przytrafiało! To nie ja byłam kreatorem mojego życia, tylko środowisko zewnętrzne sprawiało, że miałam to co miałam i czułam to co czułam.  

Moje życie mnie uwięziło! Aż do czasu…


Zaprosiłam zmianę

Zmiana przyszła do mojego życia, bo ją zaprosiłam! Przyszedł taki dzień w moim życiu, kiedy powiedziałam sobie dość. I zaczęłam działać! Wiedziałam już, że musze to zrobić małymi krokami, bo wszystkie DUŻE projekty przytłaczały mnie w takim tempie, że po tygodniu już o nich nie pamiętałam.

Zaczęłam od drobnostki: od picia wody z cytryną, podejmowania drobnych wyzwań. Pamiętam, jak spontanicznie, podczas jednego z live Jakuba B. Bączka podjęłam wyzwanie, że rezygnuję z gry na smartfonie! 

Co to było za wydarzenie! 

W tamtym czasie każdą wolną chwilę wykorzystywałam do tego, by grać w… kulki! Tak, zbijałam kulki tego samego koloru! Pierwszym krokiem było odinstalowanie aplikacji z grą. Jednak szybko zauważyłam, że sięgam po inne „ogłupiacze”, więc inne aplikacje też usunęłam z mojego telefonu. 

Strasznie mnie to męczyło, porównałabym nawet z rzucaniem papierosów, bo mam takie doświadczenia za sobą, na szczęście przeszłąm przez nie pozytywnie. Najtrudniej było na uczelni, bo to był czas, kiedy studiowałam. Długie wykłady były dla mnie tym momentem, kiedy gra odprężała i pozwalała się skupiać na tym, co słyszę. Zrobiłam to jednak! 

Oduczyłam się grania, ale co ważniejsze, dostałam sygnał, bardzo wyraźny sygnał, że mam moc!

Mam moc zmieniania swojego życia, jeśli tylko wezmę za nie odpowiedzialność!


Klucz do wewnętrznej wolności

Jak już się domyślasz, jednym z kluczowych czynników w odkrywaniu bądź budowaniu własnej wolności jest odpowiedzialność! 

Tylko wtedy, kiedy podejmiesz decyzję, że jesteś Panią/Panem swojego życia to odniesiesz sukces! Nikt i nic nie powinno Ci wtedy stanąć na drodze. 

To, czego jeszcze potrzebujesz to lepsze poznanie siebie, czyli to, co dziej się w Tobie, wewnątrz Ciebie. 

Mam na myśli samoobserwację, czyli znajomość swoich myśli, schematów, które żądzą Twoim życiem, nawyków, które mogą skutecznie sabotować działanie. 

Wewnętrzna wolność to też akceptacja siebie takim jakim się jest i autentyczność! 

Wszystkie te elementy, jeśli są prawdziwe, tworzą piękny, spójny obraz Ciebie.


A może warsztaty?

Wewnętrzna wolność to stan, kiedy wiesz dokąd zmierzasz, znasz swoje możliwości i potrafisz budować swoje życie w oparciu o to, co wiesz i co potrafisz! 

Kluczem, bez którego nic się nie wydarzy jest akceptacja siebie i tego, jakie jest teraz Twoje życie. Akceptacja jednak nie oznacza, że się poddajesz i Twoje życie jest zbiegiem różnych okoliczności i wydarzeń, na które nie masz wpływu!

Akceptacja daje Ci możliwość zmiany tego, co uważasz, że nie gra w Twoim życiu. 

Akceptacja pozwala na wprowadzanie zmian bez wyrzutów sumienia i lęku przed nieznanym. 

Akceptacja daje Ci szansę na nowe!

Zapraszam Cię na 4-godzinne warsztaty, w trakcie których dowiesz się, jakie są kluczowe elementy wewnętrznej wolności i w jaki sposób stopniowo wprowadzać je do swojego życia! Już dzisiaj kup swój bilet w promocyjnej cenie! WEWNĘTRZNA WOLNOŚĆ – WARSZTAT W POZNANIU

CZEKAM NA CIEBIE !

Read More
Rozwój osobisty

Pętla nawyku

Jak wygląda pętla nawyku?

Zapraszam Cię dzisiaj do uważnego przeczytania tego wpisu, bo:

1. To bardzo ważny tekst, który pokaże Ci, w jaki sposób działa pętla nawyku, a dzięki temu uświadomisz sobie, że możesz je przerwać, które Cię nie wspierają,

2. W całości jest to rozdział z mojego e-booka, który napisałam w marcu i który w całości poświęcony jest najważniejszym zagadnieniom związanym z wchodzeniem na ścieżkę rozwoju.

Mam nadzieję, że lektura tego tekstu pomoże Ci w podjęciu decyzji o wprowadzeniu zmiany do swojego życia! 

Trzymam kciuki, żeby tak właśnie się stało!

Co mają wspólnego pasożyty z nawykami?

Słyszałaś kiedyś o pasożytach? Tych, które możemy złapać na wiele sposobów i które powoli, od środka niszczą nasz organizm?

Chciałabyś mieć takie w sobie, wiedząc, że przemieszczają się w Twoim organizmie, płyną z krwią, wchodzą do Twoich organów, znoszą rozmnażają się znosząc jaja i wydalając z siebie groźne dla nas toksyny?

Znam Twoją odpowiedź i wiem, że pewnie tego nie chcesz. Kto by chciał żyć z takim paskudnym czymś.

A możesz sobie wyobrazić, że żyjesz z całą armią nawyków, które nie dosyć, że Cię nie wspierają, to jeszcze sabotują Twój sukces i Twoje szczęście?

Wiem, wiem… głupie porównanie, ale jak na to spojrzeć z boku, to czy naprawdę takie głupie i niewłaściwe? A może wcale takie nie jest?

Jak działa nawyk?

Nawyk to jakaś określona czynność, sposób zachowania bądź reagowania, którą wykonujesz automatycznie, bez udziału Twojej świadomości.

Kiedy jako małe dziecko uczyłaś się pisać, to skrupulatnie, każdego dnia ćwiczyłaś najpierw kreseczki, laseczki, pętelki, aż w końcu połączone szlaczki. Potem zaczęło się żmudne ćwiczenie literek, sylab, aż w końcu zaczęłaś zapisywać pierwsze słowa.

Być może przez długi czas musiałaś wspomagać się zerkając gdzieś do ćwiczeń, czy książki, żeby przypomnieć sobie ten właściwy kształt. A teraz? Czy nadal musisz sprawdzać jak pisze się kolejną literkę, czy cały wyraz? Nie! Nie zastanawiasz się nad tym. Myślisz pewnie co masz napisać, jaka ma być treść tego co piszesz, ale samo pisanie jest automatyczne. Nie myślisz o tym jak wygląda “a”, a jak wygląda “z”.

Tak samo jest z nawykami. 

Masz je, wykonujesz automatycznie i nie zastanawiasz się nad tym. Jeśli jesteś wprawionym kierowcą, to nie zastanawiasz się jak wrzucić bieg, czy w którym momencie włączyć migacz – działasz na autopilocie. Jeśli jesteś wprawioną kucharką, to nie szukasz w Internecie przepisu na ugotowanie ziemniaków, tylko obierasz je, myjesz, solisz i wstawiasz na ogień, bo wiesz jak to zrobić – działasz na autopilocie. Jeśli…

Zdajesz sobie sprawę, że mogę wymieniać w nieskończoność, ale po co?

Zaczęłam ten rozdział od takiego trudnego porównania do pasożytów ( nota bene większa część społeczeństwa uważa, że pasożyty to przeszłość i zdarzały się tylko wtedy, kiedy ludzie nie dbali o swoją higienę!)

Zrobiłam to celowo, bo jednak najpierw chciałabym się skupić na tych nawykach, które sabotują nasze szczęście i rozwój.

Jakby tu schudnąć?

Wyobraź sobie dziewczynę, która ma kilka kilogramów za dużo. Postanowiła się ich pozbyć. Wykupiła więc dietę, do tego dwie płyty z ćwiczeniami znanej trenerki. Postanowiła też więcej spacerować. Mija drugi tydzień jej diety i ćwiczeń. Jest zadowolona, widzi różnicę w postrzeganiu swojego ciała. Spodnie zrobiły się luźniejsze, pasek zapina o jedną dziurkę dalej, koleżanka z pracy prawiła jej dzisiaj komplementy o tym, jak fajnie wygląda, jak szybko widać efekty diety. 

Wraca do domu w skowronkach, a że jest piękna pogoda, to postanawia, że najpierw pójdzie na spacer, później przygotuje zdrowy obiad. Ubiera się, wychodzi z domu. Jej myśli krążą wokół tego dnia, tego, jak przyjemnie jest ubierać ciuchy, które są luźne, analizuje słowa koleżanki, zastanawia się, czy naprawdę już widać. Nawet nie wie kiedy jest już w ulubionej cukierni i płaci za ciastko. Przecież do tej pory w ten właśnie sposób świętowała każdy sukces w swoim życiu! Wychodzi na świeże powietrze, zaczyna jeść ciasto. 

W tej chwili zdaje sobie sprawę co się stało: zgrzeszyła! Nawet jeśli wyrzuci teraz ciasto, jest już za późno: nawyk wygrał! Weszła do cukierni i kupiła ciastko, by uczcić swój sukces! Zrobiła to automatycznie, bez udziału swojej świadomości! Weszła do cukierni… kupiła ciastko… zjadła! 

Tak właśnie działają nawyki, które nie wspierają naszego rozwoju, naszej zmiany!

Niewspierające nawyki – ile ich masz?

Pomyśl teraz, ile takich nawyków masz! Ile rzeczy robisz automatycznie, nie zastanawiasz się nad tym, a potem obwiniasz się o to! Jak myślisz, jak czuła się ta dziewczyna, która kupiła to ciastko, mimo swojej diety i postanowienia zmiany?

Jakie jest prawdopodobieństwo, że otrząsnęła się z tego w chwilę i wróciła do pracy nad sobą? 

Czasem wystarczy jeden mały, pozornie nic nieznaczący incydent, by wejść z powrotem na “ścieżkę zła”! Całkiem możliwe, że ta hipotetyczna dziewczyna poddała się i ponownie zaczęła odwiedzać cukiernię. Może jeszcze przez chwilkę okłamywała samą siebie, udawała, że nadal jest na diecie, że nadal ćwiczy, ale wizyty w cukierni stawały się coraz częstsze.

W końcu zepchnęła te wszystkie próby zmiany swojego życia do nieświadomości i zaczęła żyć po staremu, według podświadomie zaprogramowanego schematu działania i myślenia. Widzisz siebie w tym przykładzie? 

Nie chodzi o odchudzanie. Każdy nawyk działa tak samo, dlatego tak ciężko nam je zmieniać, dlatego tak ciężko schudnąć dzięki cudownym dietom.

Kiedy Twoja podświadomość słyszy od Ciebie, że przechodzisz na dietę, to zaczyna się śmiać. Wie doskonale, że słowo “dieta” oznacza nic innego, jak chwilowy zryw, a potem i tak wrócisz na stare ścieżki.

W medycynie i dietetyce nazywa się to efektem Jojo – każda kobieta zna to doskonale.

Jak działa pętla nawyku?

W psychologii mówi się o pętli nawyku. Jest coś takiego jak WYZWALACZ, czyli moment, sytuacja, emocja, czasem słowo, które powoduje, że zaczynasz coś robić. Wyzwalaczem w przypadku prowadzenia samochodu jest moment, kiedy siadasz za kierownicą i przekręcasz kluczyk w stacyjce. 

Zwróć uwagę, że kiedy siadasz na miejscu pasażera, to nie zaczynasz szukać migacza, nie włączasz świateł i nie wciskasz sprzęgła, by włączyć bieg. Może czasem próbujesz hamować, kiedy kierowca jedzie zbyt szybko, ale tak pewnie ma każdy, kto czuje jakieś zagrożenie. 

Wyzwalacz to ta chwila, w której zaczynasz robić coś nawykowo! Widzisz witrynę cukierni – wchodzisz do niej, widzisz cukierka – sięgasz po niego, czujesz rozczarowanie – sięgasz po coś do zjedzenia, słyszysz określoną muzykę – robisz coś, co masz zakodowane w Twoim umyśle pod tym utworem. 
To co robisz to ZWYCZAJ, który zostaje uruchomiony pod wpływem wyzwalacza. Potem przychodzi nagroda: zjadłaś to ciastko, cukierka, kanapkę. I tak w kółko, tak właśnie powstaje pętla nawyku. Pisze o tym Charles Duhigg w swojej książce “Pętla nawyku”.

Na szczęście ma dla nas dobre wieści i już śpieszę Ci powiedzieć, że sprawa nie jest wcale tak beznadziejna!

Musi jednak najpierw zmienić nawyk, przerwać pętlę nawyku, która jej nie wspiera i stworzyć nową, która stanie się częścią życia, ale tą częścią, która będzie wspierała. 

Najprostszym, a zarazem najtrudniejszym momentem w tym procesie jest rozpoznanie wyzwalacza. Tego momentu, w którym zbaczasz z obranej drogi i zaczynasz reagować automatycznie.

Nawyki obniżają Twoją samoocenę!

Ważnym aspektem w zrozumieniu nawyków jest to, by zdać sobie sprawę z tego, jak nawyki wpływają na poczucie naszej wartości, samoocenę i pewność siebie. 

Wrócę do przykładu z odchudzaniem, bo on dobrze obrazuje ten problem i pewnie większość z nam kiedyś spotkała się z nadmiarem kilogramów. Kiedy postanawiasz, że się odchudzasz, czujesz pewność siebie, że to zrobisz, że jest to ten właściwy moment. Przygotowujesz się, mierzysz, ważysz, kupujesz wszystko co potrzebne do diety. Twoja pewność siebie rośnie.

Potem zaczynasz widzieć rezultaty, Twoja samoocena rośnie. Mówisz sobie “świetnie Ci idzie”, widzisz pierwsze efekty! Twoje poczucie własnej wartości idzie w górę: dajesz radę, robisz to, czujesz się wspaniale, mimo, iż treningi są trudne, a jedzenie nie zawsze smakuje.

Jednak to co widzisz jest dla Ciebie wspaniałą nagrodę, chcesz więcej. Powoli przyzwyczajasz się do ćwiczeń, jedzenia… i wtedy przychodzi ten jeden moment: nie myślisz o tym co robisz, tylko na automacie wchodzisz do cukierni. I szlag wszystko trafił! Kupiłaś ciasto, zjadłaś je. Teraz zaczyna się najgorsze: zaczynasz siebie obwiniać, robisz sobie wyrzuty. Jesteś wściekła na siebie, że to zrobiłaś.

Być może już na tym etapie szukasz wymówki, próbujesz sobie powiedzieć, że to jednorazowy wyczyn, więcej się to nie powtórzy. Być może znasz już ten schemat i wiesz, że jesteś na przegranej drodze… 

Twoja pewność siebie spada… czujesz się źle z tym co zrobiłaś, boisz się, że znowu się to stanie, że nie będziesz umiała się powstrzymać. I nic z tego nie wyjdzie. Po długiej przerwie niejedzenia ciastek Twój organizm zareagował ogromnym apetytem, a może wzdęciem, które zmieniły obraz w lustrze. Widzisz wypięty brzuch, chce Ci się płakać… wszystko stracone. 

Twoja samoocena leci w dół. Już nie pamiętasz, że jeszcze wczoraj cieszyłaś się ze spadku wagi, że widziałaś różnicę.

I tak w kółko. Kolejna pętla w której się zapętliłaś i nie umiesz wyjść.

Świadomość jest ważna

W procesie zmiany bardzo ważna jest świadomość tego, jak działają nawyki. Dzięki temu możesz w dowolnym momencie sterować swoim zachowaniem i nie poddać się nawet wtedy, kiedy na chwilę zbłądzisz! To bardzo ważne! 

Jeden błąd nie musi przekreślać Twoich planów, ale musisz świadomie podjąć taką decyzję! Inaczej poddasz się nawykowi i cały Twój dotychczasowy wysiłek pójdzie na marne!

W drodze po szczęście

Jak podobał Ci się ten tekst? Pisałam wyżej, że to jeden z rozdziałów mojej książki – na razie e-booka, ale mam nadzieję, że już wkrótce dopnę swego i wydam cały tekst w formie papierowej! 

Jeśli uważasz, że treść jest ważna to proszę udostępnij ten post u siebie na Fb i zostaw komentarz! To dla mnie bardzo ważne i z góry dziękuję!

Możesz też kupić e-booka, bo właśnie trwa mega promocja! Jedyne 9,90! Kup jeśli chcesz zaznać zmiany w swoim życiu!

E-book w drodze po szczęście
Read More